Lipiec, 2016
Dystans całkowity: | 920.90 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 30:54 |
Średnia prędkość: | 29.80 km/h |
Maksymalna prędkość: | 84.60 km/h |
Suma podjazdów: | 13010 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 173 (91 %) |
Suma kalorii: | 22724 kcal |
Liczba aktywności: | 17 |
Średnio na aktywność: | 54.17 km i 1h 49m |
Więcej statystyk |
#126 Naprawa, Jordanów, Toporzysko
-
DST
54.50km
-
Czas
01:54
-
VAVG
28.68km/h
-
VMAX
67.00km/h
-
HRmax
187( 98%)
-
HRavg
150( 79%)
-
Kalorie 1473kcal
-
Podjazdy
817m
-
Sprzęt Giant Defy 3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po dniu wolnym luźna jazda. Chwile trochę mocniej ale głownie to spokojna jazda. Na trasie kilka podjazdów. Jabconie, Naprawa i podjazd pod Toporzysko.
Trasa: Wieprzec, Skomielna Czarna, Tokarnia, Łetownia, Naprawa, Jordanów, Toporzysko, Sidzina, Bystra, Osielec, Kojszówka, Juszczyn, Białka, Maków, dom
Kategoria U siebie
#125 Tatra Road Race
-
DST
53.70km
-
Czas
01:50
-
VAVG
29.29km/h
-
VMAX
72.70km/h
-
HRmax
190(100%)
-
HRavg
171( 90%)
-
Kalorie 1711kcal
-
Podjazdy
1216m
-
Sprzęt Giant Defy 3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zakopane przywitało nas niezbyt pewną pogodą. Zachmurzenie duże, można się było spodziewać opadów, no i zaczynało się zaklinania pogody. Dosyć późno stawiłem się w biurze zawodów po odbiór pakietu startowego. Numer na sztyce, plecy, kilka fajnych bonów rabatowych, oraz kilka folderów reklamowych. Szybka rozgrzewka, no i trzeba się było ustawiać gdzieś z przodu drugiego sektora startowego. Pierwszy zarezerwowany był przez dziewczyny i czołówkę z zeszłego roku. Ostatnie odliczanie i start. Mały problem na początku bo bramka wyjazdowa z hotelu była zamknięta. Kilka żartów o drobnych itp a potem już zaczęło się ściganie. Droga prowadząca do Kościeliska ciągle wznosząca się delikatnie w górę. Tempo nie jakieś zabójczo mocne więc udało się przebić do czołówki. Zabawa zaczęła się dopiero jak skręciliśmy na podjazd prowadzący na Gubałówkę. 2 km 10% nachylenia i podział peletonu był nieunikniony. Ciężki stromy podjazd, ale czułem się na nim dobrze. W swoim tempie ciągle do góry.
Na szczycie górska premia gdzie byłem gdzieś w okolicach 15 miejsca. Potem szybki długi zjazd do Chochołowa. Trzeba było uważać bo drogowcy dostawili po swoich remontach drobne kamyczki. Początkowo sam ale szybko dołączył do mnie jeden z zawodników. Potem grupa się powiększyła już do kilku dziesięciu osób i razem dojechaliśmy do stóp kolejnego podjazdu na Zoki. Sztywny (11%) krótki podjazd i już czuć było poczuć pieczenie w mięśniach. Udało się odskoczyć na kilka metrów ale na szczycie znowu się wszystko połączyło.
Na zjeździe zaczęły się moje problemy. Stroma wąska droga, a na dodatek mokra. Bałem się podjąć ryzyka i spokojnie zjeżdżałem. Stawka mi trochę odjechała ale na wypłaszczeniu dołączyłem. Kolejna góra to podjazd na Czerwienne, no i zaczęło się straszenie przez niebiosa. Najpierw pojedyncze krople a po skręcie na Bachledówkę już przyszła ulewa. Sama Bachledówka zaskoczyła mnie stromizną podjazdu. Patrząc z daleka wcale nie wyglądała tak groźnie, ale jak się już podjeżdżało to ból przeszywał organizm. Na szczycie bufet. Super zorganizowany. Krzyczysz "izotonik" wychyla się jedna osoba z obsługi i podaje zamówienie.
Zjazd odpuszczony, bez ryzyka a potem w górę na Ząb. Stamtąd znowu w dół. Tam poczułem na własnej skórze co znaczy wyświechtane "to są góry". Wiatr z deszczem potęgowały tak uczucie chłodu, że myślałem ze zaraz śnieg spadnie. Nie możliwym było szybko zjeżdżać (chociaż i tak jakiś kamikadze przemknął obok mnie) bo siła wiatru była tak duża, że w każdej chwili mogła wywrócić i przenieść na okoliczne pola.
Ostry zakręt i wreszcie coś dla odetchnięcia po ciężkim zjeździe. Chwila na rozpędzenie i stromo w górę na Nowe Bystre. Ślisko bo koła buksowały, ale podjeżdżało mi się bardzo dobrze. Wyprzedziłem nawet kilku zawodników, nie czułem zmęczenia. Na szczycie Gubałówki kolejny mój problem. Stromy zjazd, jeszcze groźniej wyglądający bo drogą płynęły małe potoki wody. Na dodatek ostre zakręty więc bez ryzyka, spokojnie w dół. Znów kilku kamikadze przemknęło obok mnie. Ostatnie finiszowe metry i na mecie melduje się na dobrym 20 miejscu Open i 10 w swojej kategorii. Zadowolony bo biorąc pod uwagę ciężkie warunki atmosferyczne i odpuszczanie zjazdów.
Sam wyścig to "Kolarska Liga Mistrzów". Wszystko idealnie przygotowane. Wyścig niby w otwartym ruchu drogowym ale mnie żaden samochód nie wyprzedzał. Skrzyżowania zabezpieczone, droga posprzątana, oznaczona. Na mecie makaronik, do wyboru do koloru. A to taki sos a to taki, drożdżówki, banany, arbuzy, Lech bezalkoholowy. Co się chciało to było.
Na koniec losowania i bardzo atrakcyjne nagrody można było wygrać. Mi trafił się pobyt dla dwóch osób w hotelu w Kluszkowcach. Na taki wyścig powinni przyjeżdżać inni organizatorzy wyścigów ale amatorów i patrzeć "jak to się robi". Wielkie GRATULACJE ale organizatorów.
Trasa: Zakopane, Kościelisko, Dzianisz, Witów, Chochołów, Ciche, Ciche Górne, Ratułów, Czerwienne, Ząb, Nowe Bystre, Kościelisko, Zakopane.
Kategoria Ściganie
#124 Lanckorona
-
DST
80.30km
-
Czas
02:34
-
VAVG
31.29km/h
-
VMAX
60.80km/h
-
HRmax
165( 87%)
-
HRavg
144( 76%)
-
Kalorie 1704kcal
-
Podjazdy
866m
-
Sprzęt Giant Defy 3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słoneczny, ciepły ale wietrzny dzień. Nogi w coraz lepszej dyspozycji. Zadowolony byłem, z tempa pokonywanych lekkich podjazdów. Trzy główne to Stronie od Stryszowa. Długi bo 5,6 km ale łagodny, ze średnim nachyleniem 2%. Drugi to podjazd od Izdebnika do Lanckorony. Niby tylko 2,5 km ze średnim nachyleniem 3% ale trudniejszy do pokonania. Ostatnia trudność to podjazd pod Górę Harbutowską od Sułkowic. Też długi podjazd, bo prawie 6 km, 3% nachylenia ale ostatnie 2 km to już średnio 5%.
Trasa:Maków, Sucha, Zembrzyce, Dąbrówka, Stryszów, Zakrzów, Stronie, Leśnica, Brody, Izdebnik, Lanckorona, Jastrzębia, Sułkowice, Harbutowice, Palcza, Baczyn,Budzów, Zembrzyce, Sucha, Maków, dom
Kategoria Troszkę dalej
#123 Górecki... Krowiarki,Harkabuz
-
DST
101.30km
-
Czas
03:20
-
VAVG
30.39km/h
-
VMAX
76.30km/h
-
HRmax
170( 89%)
-
HRavg
150( 79%)
-
Kalorie 2419kcal
-
Podjazdy
1585m
-
Sprzęt Giant Defy 3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Słoneczna pogoda, ciepło wiec pora na dalszą jazdę. Wczoraj spokojnie i to wystarczyło, żeby nogi weszły na właściwe obroty. Już zaczynałem się bać o nie. Na trasie kilka fajnych podjazdów na trasie. Pierwszy to długi podjazd pod Krowiarki od strony Zawoji. Długi zjazd do Zubrzycy Dolnej a potem skręt w lewo na Podwilk kilka hopek i długi 6 km ale łagodny 2% podjazd pod miejscowość Harkabuz. Zanim dojechało się do przełęczy to jeszcze kilka krótkich hopek. Szybki zjazd do Raby Wyżnej i w drogę powrotną najeżoną podjazdami. Od Skawy do Naprawy, od Jordanowa do Łętowni, Przełęcz Jabconiowa, Żarnówka Przysłop.
Trasa:Maków, Białka, Skawica, Zawoja, Zubrzyca Górna, Zubrzyca Dolna, Podwilk, Podsarnie, Harkabuz, Raba Wyżna, Skawa, Naprawa, Jordanów, Łętownia, Tokarnia, Skomielna Czarna, Wieprzec, dom.
Kategoria Plus 100
#122 Zembrzyce
-
DST
43.40km
-
Czas
01:34
-
VAVG
27.70km/h
-
VMAX
60.80km/h
-
HRmax
154( 81%)
-
HRavg
131( 69%)
-
Kalorie 917kcal
-
Podjazdy
374m
-
Sprzęt Giant Defy 3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Regeneracyjna jazda wczorajszym wyścigu. Nogi muszą odpocząć nabrać świeżości, bo zmęczenie było odczuwalne.
Trasa:Maków, Sucha, Zembrzyce, Sucha, Maków, Białka, Juszczyn, Kojszówka, Wieprzec, dom
Kategoria U siebie
#121 Podhale Tour II etap
-
DST
48.30km
-
Czas
01:39
-
VAVG
29.27km/h
-
VMAX
68.40km/h
-
HRmax
190(100%)
-
HRavg
173( 91%)
-
Kalorie 1318kcal
-
Podjazdy
1053m
-
Sprzęt Giant Defy 3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drugi etap tegorocznego Podhale Tour w Rabce-Zdrój. Przywitała nas niezbyt miła pogoda. Nisko zawieszone chmury, z których ciągle coś leciało. Temperatura niska jak na początek lata bo ok 15 stopni. Start miał miejsce spod muszli koncertowej. Zająłem miejsce gdzieś w drugim rzędzie.
Najpierw start honorowy. Spokojnie za samochodem sędziowskim. Rozsądnie nie za szybko bo droga była mokra, śliska i o wywrotkę nie trudno. Po przejeździe przez przejazd kolejowy w Chabówce start ostry. Tempo wzrosło, ale peleton ciągle dosyć liczny. Podział nastąpił na podjeździe na Harkabuz. Znalazłem się w drugiej kilkuosobowej grupie. I zaczęły się krótkie ale bardzo intensywne hopki. Dość długo się trzymałem ale na jednym ze zjazdów trochę puściłem koło i zacząłem dostawać. Najpierw kilka metrów potem już nie mogłem dołączyć i zostałem sam. Samotna walka z zimnem, wiatrem, sporą ilością drobnych podjazdów. Ciężko się mi jechało w tych warunkach atmosferycznych.Na jednym z podjazdów dołączył do mnie jeden z zawodników. Jechał dosyć mocno, wspólnie po zmianach przemierzaliśmy kolejne km.Na jednym ze zjazdów o mało nie wyprostowałem zakrętu na mokrej nawierzchni. Ciężko mi szło. Nogi kręciły się do tyłu ale dzięki temu kolarzowi udało się dotrzeć do podjazdu finałowego na Harkabuz chociaż myślałem, że odpuszczę bo naprawdę miałem spory kryzys. Trochę z serca, trochę z wątroby równy tempem dotarłem na metę. Jak się później okazało 14 Open i 5 w swojej kategorii. Wynik patrząc na jazdę dobry, bo to nie był mój najlepszy dzień. Ciężko się kręciło, męczyłem się bardzo na podjazdach.
W klasyfikacji generalnej awansowałem na 9 miejsce Open i dzięki absencji jednego z zawodników na 3 miejsce w swojej kategorii wiekowej.
Trasa: Rabka-Zdrój, Chabówka, Rokociny Podhalańskie, Raba Wyżna, Harkabuz, Bukowina-Osiedle, Podszkle, Załuczne, Odrowąż, Pieniążkowice, Bielanaka, Raba Wyżna, Harkabuz.
Kategoria Ściganie
#120 Zawoja Przysłop
-
DST
51.60km
-
Czas
01:50
-
VAVG
28.15km/h
-
VMAX
53.60km/h
-
HRmax
179( 94%)
-
HRavg
150( 79%)
-
Kalorie 1381kcal
-
Podjazdy
719m
-
Sprzęt Giant Defy 3
-
Aktywność Jazda na rowerze
Delikatna jazda przed jutrzejszym wyścigiem. Bez zaginania się, spokojnie z jednym tylko podjazdem pod Zawoje Przysłop. W drodze powrotnej sporo pielgrzymek mijałem. Kilka osób nawet sympatycznie mi machało.
Trasa: Maków, Grzechynia, Sucha, Stryszawa, Zawoja, Skawica, Białka, Juszczyn, Kojszówka, Wieprzec, dom.
Kategoria U siebie